Nikt nie chciał wiatraków za oknem
Nie można wymagać od władz samorządowych, aby z powodu braku przepisów technicznych o elektrowniach wiatrowych odmówiły ich budowy.
Renata Krupa-Dąbrowska
Starosta iławski udzielił spółce z o.o. pozwolenia na budowę czterech elektrowni wiatrowych o mocy 2 MW. Nie spodobało się to mieszkającym w pobliżu planowanej inwestycji.
Sądowe starcie
Odwołali się do wojewody warmińsko-mazurskiego, ale ten nie dopatrzył się uchybień. Dlatego wnieśli skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Olsztynie, domagając się pozwolenia. Ich zdaniem władze samorządowe nie zbadały, czy inwestycja będzie oddziaływać na budynki, zwłaszcza te mieszkalne. Skarżący mieszkają 500 m od planowanej inwestycji, a przedszkole i szkoła są tylko kilometr od miejsca, w którym zostanie wybudowana farma wiatrowa.
Sąd stwierdził, że skarga nie zasługuje na uwzględnienie. Starosta nie popełnił błędu, udzielając inwestorowi pozwolenia na budowę elektrowni wiatrowych wraz z infrastrukturą.
Hałas w normie
Sąd nie zgodził się ze skarżącymi, że starosta, a potem wojewoda, nie wyjaśnili okoliczności związanych z oddziaływaniem inwestycji na budynki. Okoliczności te zostały zbadane w postępowaniu prowadzonym przez gminę, a zakończonym decyzją...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta