Deprawacja polityki polskiej
Dzisiejszy świat nie jest przychylny demokracji i świadomemu, krytycznemu obywatelstwu. Dyskusja między partiami przeniosła się do telewizji, która nie sprzyja nudnej prezentacji programów, lecz domaga się efektownych okrzyków i błyskotliwych ripost – pisze publicysta.
Sejm (ulica rozszyfrowuje to jako skrót nazwy: Stowarzyszenie Egzemplarzy Jakich Mało) wysłuchał exposé premier Ewy Kopacz, ale już parlamentarną dyskusję nad nim zdominowały zwyczajowe pokrzykiwania, w których chodzi tylko o to, aby przekrzyczeć przeciwnika. Kontynuację możemy śledzić codziennie przed kamerami telewizji.
Tak rozpoczyna się jeden z najważniejszych sezonów politycznych w wolnej Polsce. Przecież już za progiem listopadowe wybory samorządowe, które będą przygrywką do jeszcze ważniejszych wyborów prezydenckich i parlamentarnych w roku przyszłym. Czy zużytą przez siedem lat nieprzerwanych rządów koalicję PO-PSL poratuje „ludzkie oblicze" nowej pani premier? Czy też – jak zwykle w demokracji – nadchodzi już czas na zmianę u steru? Tym bardziej że byłaby to zmiana fundamentalna, opozycja o rządzących wyraża zdanie jak najgorsze, po siedmiu latach od utraty władzy ma chyba ostatnią szansę na jej odzyskanie w mniej więcej podobnym składzie personalnym i pod tym samym co niegdyś kierownictwem.
Exposé i dyskusja są więc dobrą okazją do refleksji nad tym, co obie największe i skłócone z sobą partie proponują wyborcy. Co mają nam do powiedzenia na nadchodzące lata, kiedy w sposób definitywny, a zarazem skuteczny, trzeba przygotować się do okresu po roku 2020 – kiedy znacznie zmaleją fundusze unijnej pomocy rozwojowej napędzające naszą...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta