Męczeństwo Tomasza Lisa
Jedynej szansy na powrót dawnych porządków ludzie pokroju Lisa upatrują w pokazaniu, jak bardzo są prześladowani, sekowani, dyskryminowani – pisze publicysta.
Oberlejtnant Franz von Nogay był bez wątpienia bydlęciem. Człowiekiem żyjącym chorą żądzą pognębienia podwładnych. Osobnikiem zasługującym ze wszech miar na pogardę. Jednak w kapitalnej scenie ze znakomitych „C.K. Dezerterów" Janusza Majewskiego kapitan Wagner ani razu nie podniósł na von Nogaya głosu. A mimo to go zniszczył.
– Barbarzyństwo, jakim się pan wykazał, jest biegunowo odległe od regulaminu. Doprowadził pan kompanię do upodlenia. Wie pan, że nie ma w słowniku ludzi kulturalnych słów, które mogłyby dostatecznie obelżywie określić pańskie postępowanie – wywodził z całkowitym spokojem, popalając cygaro, kapitan Wagner.
– Panie kapitanie!... – zagotował się z wściekłości oberlejtnant von Nogay.
– Radzę panu nie podnosić głosu, panie oberlejtnant.
– Oficerski sąd honorowy przekona pana kapitana, że to wszystko, co pan przed chwilą powiedział, jest wystarczające do żądania przeze mnie satysfakcji!!! – wybuchł von Nogay.
– Pan się nie kwalifikuje nawet do sądu dla ludożerców, buszmenie. W moich oczach jest pan nędznym gadem, omyłkowo tylko nazywanym człowiekiem, panie oberlejtnant von Nogay – wycedził kapitan Wagner. – Niech pan stąd wyjdzie, bo ja nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta