Uratować łódzkie pofabryczne perły
- Przedsiębiorcy liczą na większe zrozumienie ze strony miasta – mówi Mirosław Misztal, prezes odzieżowej spółki Monnari.
Rzeczpospolita: Monnari ma siedzibę w Łodzi, historycznym centrum polskiego przemysłu odzieżowego. Jakie to ma dla was znaczenie?
Mirosław Misztal: Łódź to miasto z bogatą tradycją włókienniczą mającą początek w XIX wieku, która, mam nadzieję, odżywa. Nieprzypadkowo kilkanaście znanych polskich marek wywodzi się z Łodzi: Top Secret, TextilMarket, Troll, Olimpia, Próchnik, Hera, Tatuum, Pretty Girl, Hexeline i nasze Monnari oraz starsza Pabia. Atmosfera szyjącej Łodzi jest obecna nie tylko w zabytkach pofabrycznych (choćby przepiękny kompleks odrestaurowanych zabudowań Manufaktury), ale też w szkołach i uczelniach nadal kształcących szwaczki, konstruktorów, technologów odzieży, krawców, projektantów. W niektórych z tych zawodów przydałoby się więcej pracowników na rynku.
W Łodzi było łatwiej robić biznes odzieżowy niż w innych miejscach Polski?
Pierwsi właściciele naszej firmy pochodzili z Łodzi, więc naturalne było rozpoczęcie działalności w tym miejscu. Patrząc jednak szerzej,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta