Szwedzki raj dla dziennikarzy
Każdy może poprosić o przejrzenie listów premiera czy generała. Z prawa dostępu do dokumentów korzystają szczególnie szwedzkie media.
Relacja ze Sztokholmu
Johan Linden był świeżo po studiach dziennikarskich, jako wolny strzelec rozpracował największy projekt militarny w Szwecji, wart grube miliardy. Udowodnił, że władze fałszywie przedstawiały projekt i że wbrew zapewnieniom o świętej zasadzie neutralności kraju militarnie jest on ściśle powiązany ze Stanami Zjednoczonymi.
Młody dziennikarz do cna wykorzystał prawo do dostępu do dokumentów. Wydobył ich z różnych instytucji rządowych i z koncernu zbrojeniowego aż 500 tysięcy. Nie było to łatwe, rzucano mu kłody pod nogi.
– Armia na początku się obawiała, że zamierzam przekazać dokumenty ambasadzie radzieckiej, czechosłowackiej lub polskiej – opowiada Johan Linden o swoim olbrzymim śledztwie dziennikarskim, które rozpoczął na przełomie lat 80. i 90. ubiegłego wieku. Zaowocowało książką, która wstrząsnęła sceną polityczną i gospodarczą Szwecji.
Prawdziwe „Millennium"
Praca Lindena to najciekawszy przykład szwedzkiego dziennikarstwa śledczego, z jakim się spotkałem. Przynajmniej w rzeczywistości, bo w literaturze może z nim rywalizować działalność dziennikarzy z „Millennium", gazety wymyślonej przez Stiega Larssona, który zresztą zanim zabrał się do pisania powieści, sam pracował jako dziennikarz. Dobrze wiedział, co reporter może i co mogą władze i koncerny, by mu pracę utrudnić.
Właściwie w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta