Potrzebny jest wstrząs
Kandydat na prezesa PZPN – jedyny, który chce walczyć ze Zbigniewem Bońkiem. Wybory w najbliższy piątek.
Rz: Dlaczego chce pan zostać prezesem PZPN?
Józef Wojciechowski: O to samo kilka dni temu spytał mnie Zbigniew Niemczycki. On mi nawet wręcz odradzał, bo wie, że piłka to niełatwa branża. Można się narobić i niewiele osiągnąć.
Pan też to powinien wiedzieć po swoich doświadczeniach z Polonii.
No właśnie. To była dla mnie ważna lekcja. Myślę, że po niej jestem już innym człowiekiem. Niestety, w polskiej piłce klubowej nic się nie zmieniło. Pod pewnymi względami jest nawet gorzej. Niezły wynik reprezentacji na mistrzostwach Europy zaciemnia obraz tego, co się dzieje. PZPN chwali się sukcesami sportowymi, na które w dużym stopniu pracują kluby zagraniczne zatrudniające polskich piłkarzy. Ale nie mówi o problemach dotykających polskie kluby, czyli o tym, na co ma, a przynajmniej powinien mieć, wpływ.
Co dziś jest największym problemem?
Chuligani, którzy pod sztandarami klubowymi robią awantury, odstraszając prawdziwych kibiców. Słyszał pan, żeby PZPN zrobił coś w tej sprawie? Prezes Zbigniew Boniek w dobrej wierze i niewątpliwie w trosce o prawdziwych kibiców Legii postanowił interweniować w UEFA. Niczego nie wskórał. Ale o żadnych działaniach związku w celu wyeliminowania bandytów ze stadionów nie słyszałem. Że po jakimś meczu nałożą karę finansową, zamkną stadion, trybunę czy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta