Artysta nieprzewidywalny
Ivo Pogorelić wraca do Warszawy. Na jego ubiegłoroczny występ czekaliśmy ponad ćwierć wieku. Widać był zadowolony z przyjęcia, bo postanowił znów przyjechać
Warszawska publiczność przyjęła go w marcu 2007 roku entuzjastycznie. Bilety rozeszły się błyskawicznie, chętnych było wielokrotnie więcej niż miejsc w sali Filharmonii Narodowej. Zapewne Ivo Pogorelić o tym wiedział, a przecież przyjazd kosztował go tyle nerwów, że chętnie – jak to czynił kilkakrotnie w przeszłości – odwołałby swój recital. Nie chciał oficjalnych powitań ani tym bardziej obecności kamer telewizyjnych. Zaplanowaną próbę przedłużył, by móc ćwiczyć. Poprosił o możliwość wypróbowania kilku fortepianów, by wybrać instrument, który będzie mu najbardziej odpowiadał. Odmówił kontaktów z mediami, zabronił robienia zdjęć zarówno podczas próby, jak i w trakcie występu.
Porażka zamieniona w sukces
Warszawa jest dla niego miejscem wyjątkowym, ale czy rzeczywiście przyjaznym mimo uwielbienia słuchaczy? Na Konkursie Chopinowskim w 1980 roku reprezentujący wówczas Jugosławię 22-letni Ivo Pogorelić wydawał się głównym kandydatem do nagrody. Tak sądziła również ogromna część publiczności. Był inny od pozostałych uczestników, prowokował i drażnił swoimi interpretacjami, ale nikt nie miał wątpliwości, że pojawił się wielki talent i autentyczna indywidualność. Ivo Pogorelić nie dostał się jednak do finału, na znak protestu zasiadająca w jury Martha Argerich wyjechała wtedy z Warszawy.
Ten krzywdzący...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta