Było jak zwykle: wygrali Niemcy
Ćwierćfinał okazał się dla Portugalczyków stacją końcową, niemiecka drużyna gra dalej. Po tym, co pokazała – zupełnie zasłużenie
Kto chciał dowodu, że wszystko, co wiemy o faworytach po rundzie grupowej należy jak najszybciej zapomnieć, dostał go już w pierwszym ćwierćfinale. Niemal wszystko tego wieczoru było zaskakujące. Od wyniku przez łatwość, z jaką niemiecka drużyna strzelała bramki, po sam przebieg meczu. To Niemcy, w poprzednich meczach słaniający się na nogach, ruszyli do ataku, nie czekając, co zrobi rywal. Portugalczycy mieli być ściganymi, a to oni musieli gonić. Od 0:2 do 1:2, od 1:3 do 2:3. Na więcej zabrakło nie tylko czasu. Mijały kolejne minuty, a większość ich pomysłów w drugiej połowie sprowadzała się do kończenia akcji strzałami z daleka, bo zaczęło padać.Trener Scolari, mówiąc dzień wcześniej o Portugalczykach jako narodzie odkrywców, miał chyba co innego na myśli. Pięć lat pracy z kadrą kończył z zafrasowaną miną, choć zachował się ładnie, mówiąc, że do piłkarzy nie ma pretensji, bo przegrali z lepszymi.
Najbardziej niespodziewani byli bohaterowie decydujących akcji. Bastian Schweinsteiger strzelił bramkę i przy dwóch asystował, dla Portugalii gole zdobyli Nuno Gomes i Helder Postiga. Nie potrafili tego zrobić Cristiano Ronaldo, Lukas Podolski ani Deco, choć on akurat był najlepszy z Portugalczyków. Udało się właśnie im: pomocnikowi, który był na tych mistrzostwach największym zmartwieniem trenera Joachima Löwa, i dwóm napastnikom, którzy przez ostatni rok strzelili dla...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta