Skazany na Stare Miasto
Lubi, kiedy pada deszcz. Choć traci wtedy pieniądze, zyskuje odpoczynek. Ma kilka par nożyczek i papier. I swój własny murek na Barbakanie. Przychodzi tu prawie codziennie. Od 35 lat.
Sobotnie popołudnie. Z Freta na Nowomiejską trudno iść szybko, za dużo ludzi. Jak to w weekend, głównie turyści. Niektórzy przystają, żeby przyjrzeć się sprzedawanym we wnęce Barbakanu obrazom, innym podobają się mieszkające tam chwilowo drewniane wielobarwne koty. Jeszcze kilka kroków i kończy się urokliwy dziedziniec. Przechodnie kierują już wzrok na domy Starego Miasta. Stojącego po prawej stronie przy schodkach Janusza Markiewicza można nie zauważyć. Przed jego murkiem nie krzyczy napisami żadna reklama. Tylko na wysokości kolan stoi czarna tablica. Na niej kilka prac i niebieski niby-szyld z napisem: Artystyczne wycinanie sylwetek. Można go ominąć. Ale my przecież idziemy wolno.
Widzimy więc mężczyznę pochylonego nad murkiem. Pełni on funkcję biurka, a właściwie mikroskopijnej pracowni. W pedantycznym porządku poukładane są tu różnobarwne kartoniki i kawałki papieru. Jest też kilka par nożyczek. Tylko tyle potrzebuje pan Janusz, żeby wykonać profil.
60 lat temu we Wrocławiu
Jeśli chcemy poznać warszawskiego sylwetkarza, musimy na chwilę odwiedzić Wrocław. Jest rok 1948.
– Mam dwa lata – mówi pan Janusz. – Wystawa Ziem Odzyskanych jest o krok od mojego domu. Z wysokości wózka obserwuję zręczne ręce sylwetkarza. Nie wiem, oczywiście, że spotkam go wiele lat później. I że sam już będę sylwetkarzem.
Teraz możemy przeskoczyć 25 lat. – W...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta