Europejski Trybunał Sprawiedliwości: spróbować zrozumieć, potem krytykować
Kiedy już wszystko zawiedzie, naszych racji może wysłuchać tylko sąd, także ten z Luksemburga – pisze adwokat, adiunkt w Katedrze Prawa Europejskiego i Komparatystyki Prawniczej Uniwersytetu Gdańskiego
Przy okazji dyskusji na temat ratyfikacji traktatu lizbońskiego powrócił żelazny argument przeciwników integracji powtarzany jak mantra: zaborczy Europejski Trybunał Sprawiedliwości stale nam zagraża, jego sędziowie są w swoich orzeczeniach nieprzewidywalni, arbitralni etc. Tymczasem jeśli chce się rzetelnie, a więc i krytycznie, rozmawiać o orzecznictwie Trybunału, to bezwzględnie trzeba wziąć pod uwagę kilka czynników decydujących o szczególnym miejscu tego sądu w prawie wspólnotowym.
Judycjalizacja
Specyfika Trybunału musi być odczytywana w świetle ogólnych zmian, jakie dzisiaj następują w sposobie postrzegania prawa, i odpowiednio zmieniającej się roli sędziów. Obecnie bowiem mamy do czynienia z fenomenem, który można nazwać proliferacją prawa. Jest coraz więcej przepisów, które regulują coraz większą liczbę dziedzin życia społecznego. Proliferacja prawa prowadzi z kolei do jurydyfikacji społeczeństwa: korzystamy z regulacji prawnej coraz częściej i w prawie poszukujemy rozwiązania swoich problemów. Oba procesy łączą się i prowadzą do judycjalizacji.
Skoro nasze postępowanie, obowiązki i uprawnienia są przedmiotem regulacji prawnej, musi to iść w parze z ochroną prawną. Judycjalizacja oznacza wzmocnienie jurysdykcji i kompetencji sądów. W świecie podlegającym stałym zmianom i fluktuacjom to sądy zapewniają...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta