Czasami biegają, bo muszą
Nie wszystkie konie zgłaszane do gonitw są od razu w pełni biegowej dyspozycji. Zdarza się, że trenerzy wyścigowi, tak jak to się dzieje w wielu dyscyplinach sportu, przygotowują szczyt formy swych podopiecznych nie tylko podczas treningów, lecz głównie poprzez udziałów zawodach.
Czy doprowadzanie koni do formy poprzez uczestnictów gonitwach jest zgodne z prawidłami wyścigowymi? O odpowiedź na to pytanie poprosiliśmy wielokrotnego trenera roku na Służewcu Andrzeja Walickiego.
– Ta sprawa rzeczywiście czasami bulwersuje i bywa powodem pretensji pod naszym adresem – ocenia służewiecki szkoleniowiec. – Trzeba cierpliwie ją wyjaśniać. Koń przed biegiem potrzebuje kilku ostrych galopów. W zasadzie nie powinno się zapisywać konia do gonitwy tylko po to, żeby się przebiegł.
Ale są takie, które rozwijają się wolniej od innych. Tak jak samochód – muszą się dotrzeć. A tego nie można zrobić inaczej niż poprzez wyścigi. Dopiero gonitwy pokazują, ile konie są naprawdę warte – wyjaśnia Walicki.
W programie najbliższej dwudniówki są same grupowe gonitwy, co zapowiada duże emocje w totalizatorze. W ubiegłą niedzielę nikt nie trafił kwinty (trzeba wytypować zwycięzców pierwszych pięciu gonitw), więc sobotnia pula tego zakładu będzie skumulowana.