O sąsiadach, którzy nagle zniknęli
„Po-lin” Jolanty Dylewskiej od piątku w kinach. To jeden z najważniejszych filmów, jakie widziałam w ostatnich latach. Wzruszający zapis świata, którego już nie ma
„Po-lin” znaczy „tu zamieszkamy”. Podobno słowa te wypowiedzieli w XIII wieku Żydzi, gdy przed zarazą i pogromem uciekli do naszego kraju z Niemiec. Odtąd „Po-lin” to w języku hebrajskim nazwa Polski.
Odnalezione taśmy
Jolanta Dylewska, operator, autorka zdjęć do filmów Mariusza Grzegorzka i Przemysława Wojcieszka, znalazła w USA niezwykłe materiały archiwalne. Filmiki kręcone przez amerykańskich Żydów, którzy w latach 30. odwiedzali w Polsce swoje rodziny. Dylewska ruszyła ich śladem, trafiła do 19 miast i miejscowości. Była w łódzkich Bałutach, Kałuszynie, Sejnach, Tykocinie, Kolbuszowej... Znalazła ludzi, którzy zachowali w pamięci tamten czas i sąsiadów w czarnych chałatach.
Zwykle widzimy suche liczby: przed 1939 rokiem w Polsce żyło 3,5 mln Żydów – 10 proc. populacji kraju. U Dylewskiej historia ma twarz kobiet, mężczyzn, dzieci. „Po-lin” jest fascynującym dokumentem,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta