Andrzej Lepper zeznawał w aferze gruntowej
Nic mi nie wiadomo, by Piotr Ryba powoływał się na mnie, aby coś załatwić w Ministerstwie Rolnictwa – zapewniał były wicepremier podczas procesu Piotra Ryby i Andrzeja K., oskarżonych w aferze gruntowej. Mieli oni żądać 3 mln zł łapówki za odrolnienie ziemi na Mazurach. Milion miał trafić do byłego wicepremiera.
Lepper przekonywał, że w sprawie odrolnienia nie zrobił nic wbrew prawu, a zainteresował się sprawą na prośbę Ryby, którego zna od lat. Lepper sprawę przekazał do gabinetu politycznego. – Gdybym wiedział, że dokumenty są fałszywe, powiadomiłbym organy ścigania – zapewniał. Przekonywał, że nie przedstawiał Ryby jako „pełnomocnika gminy Mrągowo”. Ale Maciej Jabłoński, były szef gabinetu politycznego, twierdził, że Rybę tak mu przedstawiono.Lepper mówił, że 6 lipca 2007 r. rano (tego dnia CBA zatrzymało Rybę i K.) dostał ostrzeżenie. – Jest szykowana prowokacja. Chcą pana wykończyć – miał powiedzieć mężczyzna, który zjawił się w Samoobronie. Były wicepremier odwołał spotkania wyznaczone na 6 lipca, w tym z Rybą.