Tylko dla dobrze poinformowanych
To nieprawda, że po korekcie nosa, liftingu twarzy lub innym zabiegu z zakresu chirurgii estetycznej nie ma śladu. Blizny pozostają, choć zręcznie ukryte. Zawsze też występuje ryzyko powikłań, chociaż medycyna stara się je zminimalizować. Decydując się na poprawienie urody u chirurga plastyka, trzeba mieć świadomość ryzyka
Chirurgia plastyczna mogła się rozwinąć dlatego, że lekarze poszukiwali sposobów na usuwanie defektów i zniekształceń różnych części ciała. Dziś pozwala ona na korekcję wad wrodzonych, śladów po urazach, zabiegach chirurgicznych albo powstałych na skutek leczenia nowotworów. Lekarze operują różne partie ciała (twarz, piersi, ręce) i rodzaje tkanek (skóra, mięśnie, kości), a dzięki coraz bardziej zaawansowanym technikom pacjenci częściej i szybciej odzyskują naturalny wygląd.
Doświadczenia chirurgii plastycznej w kształtowaniu i przemieszczaniu tkanek pomagają naprawiać defekty urody: kształt nosa, piersi lub skutki naturalnych procesów starzenia się. Stąd powstała chirurgia estetyczna – część chirurgii plastycznej.
Dziś zabiegi z tej dziedziny to zaledwie kilkanaście procent wszystkich zabiegów wykonywanych przez chirurgów plastyków. Ale właśnie one wzbudzają największe zaciekawienie pacjentów. Chirurgia estetyczna częściej kojarzy się dziś z zabiegami w gabinecie kosmetycznym niż z operacją – dobroczynną w skutkach, lecz obarczoną ryzykiem powikłań. Taką, której jednak nie każdy może się poddać, mimo że coraz więcej osób na nią stać. – Nie są to operacje ratujące życie, ale dzięki nim pacjent może się poczuć lepiej we własnej skórze, nabrać pewności siebie – opowiada dr Maciej Kulicki, specjalista chirurgii...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta