Święte wody Szarej Pumy
Jednych przyciąga tu chęć odkrycia zatopionych rzekomo skarbów Inków. Drugich – chęć poznania Indian mieszkających na dryfujących wyspach. Na wszystkich działa magia samej nazwy: Titicaca
Ta część Peru to chyba jedyne w świecie miejsce, w którym równocześnie można mieć chorobę morską i typową dla gór chorobę wysokościową. Najwyżej położone żeglowne jezioro świata, jak uczono nas na lekcjach geografii, często zaskakuje falami i silnymi wiatrami. Aviomarin może się więc przydać. Z kolei wysokość, na jakiej znajduje się lustro wody – 3820 m n.p.m. – też jest niebagatelna. Jeśli przyjedziemy tu znad oceanu, ból głowy i zadyszka po kilku szybszych krokach – murowane.
Pływający ląd
Główną bazą wypadową do wycieczek po „Titi-khakha”, jak mówią miejscowi, stanowi położone na jego południowo-zachodnim krańcu miasto Puno. Wczesnym rankiem meldujemy się w tamtejszym porcie, skąd wyruszają łodzie na wyspy. Zwykłych wysp na Titicace jest 41. Drugie tyle jest też jednak ruchomych wysp zbudowanych przez Indian* Uros. To one są głównie celem wycieczek turystów. Leżą niedaleko – zaledwie 20 minut rejsu łodzią motorową, kanałem wyciętym wśród trzcinowych pól.
Trzcina zwana totora to właśnie budulec, z którego Uros budują ni to tratwy, ni to wyspy. Aby nie dryfowały, zakotwiczają je za pomocą lin i pali do płytkiego w tym miejscu dna. Mniej więcej co dwa tygodnie kładą nową warstwę, w ten sposób niektóre wyspy są tak grube, że dotykają już dna.
Co jakiś czas powstają nowe – na przykład niedawno...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta