Odwołany ze szczególnym okrucieństwem
Wraz z zespołem Trójki wykonaliśmy pracę, która została doceniona nie tylko przez słuchaczy, ale i przez zarząd Polskiego Radia. Uznał on bowiem, że szef rozgłośni zasługuje na odwołanie w trybie nadzwyczajnym – pisze były dyrektor Programu III Polskiego Radia
Z radia zwolniono mnie dyscyplinarnie 22 kwietnia 2009 o godzinie 14. Kilka godzin później na portalu „Gazety Wyborczej” pojawił się tekst Agnieszki Kublik „wiernie” towarzyszącej mojej radiowej przygodzie. W sztuce oczerniania jego autorka osiągnęła wysoki kunszt i zasługuje na medal Lenina pierwszej klasy.
Zabijanie legendy
Szczególne okrucieństwo, które zapowiedziano, że będzie obowiązywać przy moim zwolnieniu z pracy, to nie tyle odwołanie z funkcji, ile próba zabicia legendy o radiu, które udało mi się współtworzyć. Dziś z dużym prawdopodobieństwem mogę powiedzieć, że zastosowano wobec mnie sztuczki rodem z imperium zła. Nie boli mnie to, że moja historia w publicznym radiu zakończy się w sądzie, ale fakt, że zaatakowano fundamenty, na których powinno opierać się radio.
Trzy pojęcia były filarami „mojej” Trójki: wolność, otwartość, tradycja. Wolność, ponieważ tylko człowiek wolny może tworzyć rzeczy piękne i dobre. Otwartość, ponieważ uważam, że radio jest rynkiem, na który każdy może wejść, powiedzieć co chce, zaśpiewać, zagrać, kupić, sprzedać, poplotkować. Rynek i radio powinny być miejscem, które każdy może uznać za swoje. Tradycja, ponieważ wchodziłem do budynku przy ulicy Myśliwieckiej, w którym występowali i tworzyli najlepsi. Trzy filary i motor. Motorem była radość tworzenia.
Zastosowano wobec
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta