Nie przesadzajmy z tym postkomunizmem
Wiele z tego, co przypisuje się wpływowi komunizmu na obraz dzisiejszej Polski, ma inne niż komunizm źródła i pojawia się również poza naszym krajem – twierdzi konstytucjonalista
Od dawna dziwiło mnie, dlaczego system ustrojowy, który wyłonił się w Polsce po wydarzeniach 1989 r., nazywa się postkomunistycznym. Gdyby chodziło jedynie o następstwo czasowe, to istotnie system, który nastał w naszym kraju po okresie komunizmu, tak właśnie można by określić, z zastrzeżeniem jednak, że sama nazwa „komunizm” używana w stosunku do ustroju panującego u nas w latach 1944 – 1989 jest dyskusyjna.
Jeśli nazwie tej nadawać znaczenie, jakie nadawali jej komuniści, to odnosić by ją należało do systemu, który miał dopiero zostać ustanowiony. Jego głównymi cechami miały być: całkowite uspołecznienie środków produkcji i wymiany, zniesienie podziałów klasowych w myśl zasad radykalnego egalitaryzmu, wyparcie z życia prywatnego i publicznego wyznań religijnych i powszechny triumf ateizmu, obumarcie państwa oraz zastąpienie go wszechogarniającym samorządem społecznym.
Była to i pozostaje ideologia utopijna. Przyjmijmy więc, iż określenie „komunizm” używane jest przez krytyków ustroju PRL w znaczeniu potocznym i w celu jego zanegowania. Dlatego też nazwa „postkomunizm” pojawia się jako określenie krytycznie denominujące polityczny, społeczny i gospodarczy system III Rzeczypospolitej. Ale jeśli jest on systemem postkomunistycznym, to nie tylko dlatego, że okazał się zły, ale też dlatego, że cechuje się wadami, które były charakterystyczne dla systemu funkcjonującego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta