Mdły wyciskacz łez
Od piątku w kinach „Bez mojej zgody”. Kiepska ekranizacja dramatu o umieraniu
Hollywood od lat obłaskawia śmierć w komediowej lub melodramatycznej formie. W tego typu filmach ból i cierpienie znikają. Ludzie umierają pogodzeni z losem, nażywszy się przedtem do syta.
Niedawno w „Choć goni nas czas” Jack Nicholson i Morgan Freeman dokazywali jako duet żwawych staruszków, by na końcu spokojnie odejść z tego świata. W „Miłości w Nowym Jorku” zakochany Richard Gere czule żegnał chorą na serce Winonę Ryder, a przed niemal 40 laty śmierć rozdzieliła Ryana O’Neala i Ali MacGraw w „Love story”. Ekranizacja „Bez mojej zgody”, bestsellerowej powieści Jodi Picoult, mogła przełamać ten schemat....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta