Jak przeżyć święta
Na wigilię do rodziców czy do teściów? A może do babci? Co zrobić, by nikt nie poczuł się urażony
– Przez kilka pierwszych lat naszego małżeństwa mieliśmy poważny problem: iść na wigilię do moich rodziców czy jego? A może do babci? – wspomina Iga Mochdziewicz, pracuje w warszawskiej agencji reklamowej. – Każdy chciał nas zobaczyć i ugościć. Gdy nie było dzieci, godziliśmy się na takie kolędowanie i byliśmy wszędzie tam, gdzie nas oczekiwano. W efekcie, co było dość irytujące, spędzaliśmy więcej czasu w samochodzie niż przy stole. Gdy pojawiły się dzieci, nie mogliśmy już tak krążyć.
I grzybowa, i barszcz
Zastanawiali się, co zrobić, by nikt nie czuł się urażony. Najlepiej zgromadzić wszystkich przy wspólnym stole. Ale przy którym? U kogo? Idealnym rozwiązaniem okazało się spotkanie na neutralnym gruncie.
– Wynajmujemy chatę w górach – mówi Iga Mochdziewicz. – Na początku niektórzy stawiali opór, najstarsi w rodzinie nie chcieli zmieniać swoich wigilijnych przyzwyczajeń. Zapowiedzieliśmy: na stole może znaleźć się wszystko, według uznania. I grzybowa, i barszcz. Im więcej tym lepiej. Za to mniej konfliktów. Razem ubieramy wielką choinkę, w kominku pali się ogień, a w pierwszy dzień...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta