Dokąd może doprowadzić badanie konstytucyjności dyrektyw
O interesy Polski trzeba zadbać przede wszystkim na etapie uchwalania aktów prawnych – podkreśla adwokat współpracujący z kancelarią MSDS z Bielska-Białej
W artykule “Czy można badać konstytucyjność dyrektyw” (“Rz” z 17 grudnia) profesor Piotr Winczorek podjął bardzo interesujący temat możliwości kontroli przez Trybunał Konstytucyjny zgodności z konstytucją aktów prawa unijnego.
Kwestia ta wymaga rzeczywiście wszechstronnego rozważenia. Obok pytania, czy taka kontrola ze strony Trybunału jest w ogóle dopuszczalna, nasuwają się więc kolejne: jaki może być zakres tej kontroli, a przede wszystkim, jakie będą skutki ewentualnego stwierdzenia niezgodności przepisów unijnych z konstytucją?
Moment kontroli
W pierwszej kolejności należy sobie zadać pytanie, kiedy taka kontrola mogłaby mieć miejsce.
Choć zasada prymatu prawa unijnego nad krajowymi normami rangi konstytucyjnej nie jest powszechnie akceptowana w państwach członkowskich, to możliwość kontroli aktów prawa pochodnego nie jest, o ile mi wiadomo, przewidziana wprost w żadnej konstytucji. O istnieniu takiej możliwości w niektórych państwach można wnioskować z orzecznictwa sądów konstytucyjnych, które wypowiadają się jednakże w tej materii nader ostrożnie.
Najdalej idące jest orzecznictwo niemieckiego Federalnego Trybunału Konstytucyjnego. Uznał się on za upoważnionego do orzekania o stosowalności przepisów prawa unijnego, w tym prawa pochodnego, gdyby naruszona została zasada podziału kompetencji i zasada subsydiarności oraz...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta