Był Luksemburg, chata, szkło
Grzegorz Markowski od trzydziestu lat śpiewa „Autobiografię”. Znają ją prawie wszyscy. Ale o jego życiu poza Perfectem wiemy niewiele. Jackowi Cieślakowi opowiada o sobie przy okazji premiery płyty, którą nagrał z Ryszardem Sygitowiczem
„Wiatr odnowy wiał (wujek Józek zmarł)/ Darowano reszty kar” – śpiewa o roku swoich urodzin wokalista.
Jego ojciec, kiedy dostał się do Armii Krajowej, nie miał skończonych 16 lat.
– Ale podrobił legitymację szkolną – wspomina muzyk. – Zamiast stempla użył dwudziestogroszówki.
W 1944 r. wszedł w skład oddziału, który miał iść na pomoc powstaniu warszawskiemu.
– Nie zdążył. Zabrało go NKWD. Wraz ze 180 innymi żołnierzami.
Radziecki konwojent chciał go wypuścić.
– Ojciec pomyślał, że jak ucieknie, przyjdą po dziadka, który nie wytrzymałby łagru.
I pojechał na wyrąb syberyjskich lasów. W marynarce, pod krawatem. Nosił go przez cały pobyt w obozie.
– Chciał trzymać fason nawet w najtrudniejszych chwilach.
Po trzech latach wrócił do kraju. Przeżyła tylko połowa żołnierzy. Opowiadał, jak byli potwornie głodni i urwali się z wyrębu do pobliskiej wioski.
– Trafili do rodziny z piątką dzieci. Poprosili o jedzenie. Gospodarze mieli tylko pięć ziemniaków, ale się podzielili. Ojciec zawsze mówił z ogromnym szacunkiem o zwykłych Rosjanach.
Po powrocie skończył technikum i poszedł na studia budowlane. Mama studiowała prawo. Wzięli ślub i założyli pierwszą prywatną inicjatywę w Józefowie. Dla najstarszego syna Krzysztofa kupili pianino Legnica. Ciągle zajmował je urząd skarbowy na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta