Miałem sen
Izrael, reż. Teztee Germay
Tytuł filmu, zaczerpnięty ze słynnego przemówienia Martina Luthera Kinga walczącego o prawa Afroamerykanów, dobrze pasuje do opowieści o innym natchnionym działaczu.
W latach 70. Yona Bugala, przywódca etiopskich Żydów, podjął się ratowania tej zanikającej społeczności. Dzięki jego staraniom 2 tysiące osób rozproszonych w ponad 600 wioskach mogło wyjechać do Izraela i kultywować swoje tradycje. Bugala był urodzonym przywódcą – wysoki, przystojny, budził respekt. Miłość do religii i tradycji przejął po ojcu.
Kiedy ich wioskę odwiedzili francuscy naukowcy, dostał szansę – wyjechał na studia do Izraela i Europy. Po powrocie uczył we wsiach hebrajskiego, pomagał organizować żydowską społeczność, budować lecznice, rozwijać administrację i podtrzymywać tradycje. Był ministrem edukacji w rządzie Hajle Sellasje. Później dotknęły go prześladowania, a nawet groziła mu śmierć. Był wytrwały, a jego marzenie się spełniło – etiopscy Żydzi znaleźli w Izraelu nowy dom.