To była miłość, niczego nie żałuję
Rozmowa „Rz” | Tomasz Sikora, mistrz świata i wicemistrz olimpijski w biatlonie, o skończonej karierze, niedosycie, astmie, dopingu i działaczach
Rz: Obudził się pan w poniedziałek w nowym życiu i...?
Tomasz Sikora: I poczułem się dużo lepiej niż w dniu, gdy kończyłem karierę. Niedziela była trudna, nie wszystko do mnie docierało. Nadal do końca nie dociera, po 24 latach z biatlonem została pustka w środku. Ale już jest łatwiej.
Poczuł pan ulgę: decyzja podjęta, koniec rozterek?
Nie było rozterek. Decyzję podjąłem w czwartek, podczas mistrzostw Polski w Wiśle, i już nie było mowy, żebym zmienił zdanie. To się we mnie odkładało. Planowałem powiedzieć prezesowi związku, że potrzebuję dwóch tygodni, może miesiąca, by zdecydować co dalej. Ale w Wiśle zrozumiałem, że to najwyższy czas. Nawet nie rozmawiałem o tym dłużej z rodziną. Działacze też byli zaskoczeni, bo podczas mistrzostw świata byłem bliski tego, by dać sobie kolejną szansę. Ale stało się, i już.
Co teraz przed panem? Jakiś Dakar?
Planów mam mnóstwo i bardzo różne. Ale rajdowych akurat nie. Jeśli już zostanę w sporcie, to przy dyscyplinach wytrzymałościowych. Na nartach i bez. Więcej nie mogę na razie zdradzić. Na to przyjdzie czas, gdy odpocznę.
Odpoczywa pan jako człowiek spełniony czy z niedosytem?
Oczywiście, że z niedosytem. Pozazdrościć tym sportowcom, którzy kończyli spełnieni. Nie sądzę, że było ich wielu. Ja nie wykorzystałem w pełni swoich szans....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta