Świnie grają u Szekspira
Teatr | Na scenach coraz częściej występują żywe zwierzęta. Artystom pomagają budować metaforę, dla widzów są atrakcją.
JaCek Cieślak
W Hollywood jedną z głównych zasad powodzenia filmowej produkcji jest unikanie obecności zwierzaków na planie. Dzięki nowym możliwościom technologicznym nie jest to problem – na ekranie można przecież wyczarować nawet gigantycznego dinozaura. Teatr rządzi się innymi prawami – sceniczny realizm współtworzyć mogą tylko żywe zwierzęta.
Najlepszym przykładem była tegoroczna edycja Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego Dialog we Wrocławiu, który ma ambicje pokazywać najbardziej gorące wydarzenia ze świata. Wraz z nimi pojawiły się świnie i koń. Areną występu tych pierwszych stała się przestrzeń Teatru Polskiego, gdzie gościł szekspirowski „Król Lear" w reżyserii słynnego holenderskiego inscenizatora Johana Simonsa, dyrektora prestiżowego Münchner Kammerspiele.
Dzisiejsze występy zwierząt na scenie rzadko łączą się z okrucieństwem, tak jak w czasach antycznych
Informacja o scenach zbiorowych z udziałem macior i warchlaków robiła na widzach duże wrażenie. Wywoływała również ironiczne uśmieszki,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta