Pęcherz nadreaktywny
Zespół pęcherza nadreaktywnego wywiera ogromny wpływ na życie chorego oraz jego rodziny. Intymny charakter tej dolegliwości sprawia, że chorzy często wstydzą się rozmawiać o swoim problemie nawet z najbliższymi członkami rodziny czy przyjaciółmi. Stopniowo izolują się i rezygnują z aktywności zawodowej, relacji rodzinnych i towarzyskich, przestają uprawiać sport, popadają w depresję. OAB nie zabija, jednak osoby dotknięte tą chorobą często zostają zepchnięte na margines życia. O schorzeniu tym, jego konsekwencjach społeczno-ekonomicznych, strategii leczenia, sytuacji pacjentów i o tym, co w tej kwestii można zmienić w polityce zdrowotnej państwa, mówili eksperci, którzy wzięli udział w debacie pod patronatem „Rzeczpospolitej”.
Red. Karolina Kowalska: Z amerykańskich i europejskich danych wynika, że zespół pęcherza nadreaktywnego może dotyczyć około 16,4 proc. mężczyzn i 16,8 proc. kobiet. Pojawiają się głosy, że w Polsce to nawet 20 proc. społeczeństwa, najczęściej w wieku 45+, czyli tyle, ilu chorych na cukrzycę. Wynikałoby z tego, że nawet 3 mln Polaków choruje na zespół, o którym rzadko kto słyszał. Panie profesorze, czym jest zespół pęcherza nadreaktywnego?
Prof. Zbigniew Wolski: Są dwie formy OAB – kliniczna, czyli nadreaktywność pęcherza moczowego, objawiająca się parciami naglącymi, a więc koniecznością szybkiego oddania moczu, niepoddająca się naszej woli, i charakteryzująca się częstomoczem dziennym i nocnym, oraz nadaktywność mięśnia wypieracza. Pęcherz nadreaktywny może mieć różne przyczyny – nieznaną, czyli idiopatyczny, ale i związane z chorobami poza pęcherzem, w przypadku mężczyzn na przykład z przerośniętym gruczołem krokowym.
Niestety, OAB bywa równie enigmatyczne dla pacjentów co dla lekarzy. Nawet na Zachodzie, gdzie świadomość tej choroby jest dużo wyższa, lekarze pierwszego kontaktu lekceważą problem.
Prof. Tomasz Rechberger: W Polsce mamy 1000 specjalistów urologów i gdyby wszyscy chcieli do nich pójść, to kolejka byłaby na trzy lata.
Prof. Z....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta