Jestem na froncie wyzwolenia
Sławomir Zdunek | O narastającej wśród członków samorządu frustracji opowiada stołeczny adwokat, który przeforsował obniżenie składki z 235 do 120 zł i odebranie diet członkom władz warszawskiej palestry, w rozmowie z Katarzyną Borowską.
Rz: Stanął pan na czele buntu?
Sławomir Zdunek: Absolutnie nie. Raczej na „froncie wyzwolenia".
Przeforsował pan uchwałę obniżającą składki warszawskich adwokatów o połowę i likwidującą diety – wbrew stanowisku władz samorządu. Niektórzy wspominają nawet o dymisji...
To nie jest żaden bunt, tylko dążenie do zmian. Próbowaliśmy rozmawiać z władzami samorządu, ale bez rezultatu.
Przygotowana przez pana uchwała wprowadza jednak rewolucyjne zmiany.
Nasza propozycja nie jest żadną rewolucją ani trzęsieniem ziemi. Przyjęto uchwałę obniżającą składki z 235 zł do 120 zł. Była bardziej radykalna propozycja: obniżenia do 78 zł, jak jest u radców prawnych. Nie ta jednak zyskała akceptację, tylko moja. To wskazuje, że wcale nie było bezrefleksyjnego głosowania – byle obciąć jak najbardziej, co niektórzy nam zarzucali.
Dziekan twierdzi, że budżet jest zagrożony. Mówi, że samorząd musi wykonywać zadania związane m.in. ze szkoleniem aplikantów.
Budżetu na szkolenie aplikantów nie naruszyliśmy. Wprost przeciwnie, dzięki naszej uchwale likwidującej diety w puli środków na ich szkolenie pozostanie około 750 tys. zł.
Budżet izby to jednak nie tylko szkolenie aplikantów...
To, że...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta