Ciemne malowidła reżysera
9 kwietnia mija dziesięć lat od śmierci Jerzego Grzegorzewskiego – człowieka teatru, ale i sztuk plastycznych.
Tego dnia otwarta zostanie wystawa poświęcona artyście „Że też musiała pani zadać to pytanie!" w Galerii aTak w Warszawie. Tak właśnie odpowiedział Jerzy Grzegorzewski na zadane mu pod koniec życia pytanie, czy maluje. Pytany był o to zresztą wielokrotnie w czasie swej reżysersko-teatralnej kariery, bo podobno ciągle myślał o tym, by wrócić do malarstwa, od którego zaczęła się jego artystyczna droga.
Za pierwszym razem oblał egzamin na wydział malarstwa, dostał się za kolejnym podejściem do Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych w Łodzi. Malował jednak tylko od 1962 do 1963 roku. W tym czasie powstało około 20–30 obrazów.
Duże płótna
– Malarzem był świetnym – ocenia Jerzy Wojciechowski, kurator wystawy. – Bardzo szybko osiągnął dojrzałość twórczą. Gdyby kontynuował tę działalność, prawie na pewno znalazłby się wśród klasyków naszego malarstwa powojennego. Miał indywidualną wystawę w znanej wówczas warszawskiej Galerii Krzywe Koło, choć trudno dziś precyzyjnie ustalić, jakie prace wtedy wystawił. Według prof. Stanisława Łabęckiego było...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta