Smoleńsk, wyborcza pułapka na PiS
Sztab Andrzeja Dudy nie chce zrazić centrowego elektoratu
Jeśli ostatnie doniesienia RMF FM dotyczące katastrofy smoleńskiej ustawiłyby przebieg kampanii wyborczej, byłoby to korzystne dla PO i Bronisława Komorowskiego, a niebezpieczne dla PiS i Andrzeja Dudy. Bo stawiałoby kwestię tego, co stało się przed pięciu laty, jako jedną z najważniejszych linii podziału w walce prezydenckiej. Ale jeśli potraktować poważnie to, co politycy PiS i publicyści z tą partią sympatyzujący twierdzili w ostatnim czasie, można by pomyśleć, że jest dokładnie odwrotnie i że za wtorkowym newsem musieli stać sztabowcy Dudy. Bo według nich, gdyby sprawę Smoleńska ostrzej i mocniej akcentować w 2010 roku, prezydentem od pięciu lat byłby Jarosław Kaczyński.
Absurd? Oczywiście, ale warto przyjrzeć się uważniej temu, jak w polityce – na doraźne potrzeby marketingowe – formułowane są koncepcje niemające nic wspólnego z rzeczywistością, a nawet więcej – stojące w skrajnej sprzeczności ze zdrowym rozsądkiem. A jednak – i to jest najciekawsze – znajdują posłuch i traktowane są z całą powagą przez inteligentnych, wydawałoby się, ludzi.
Piąta rocznica katastrofy smoleńskiej może być pułapką dla Andrzeja Dudy. Wiedzą o tym jego zwolennicy, a jeszcze lepiej jego przeciwnicy. Z punktu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta