Nie warto robić z sądu drukarni
Jest jeszcze czas na odwrócenie reformy procesu cywilnego, uchwalonej przez poprzedni Sejm, która ma wejść w życie we wrześniu. Biorąc pod uwagę sprawność działania obecnego Sejmu, warto poważnie i pilnie rozważyć ten zabieg dla dobra wymiaru sprawiedliwości – pisze sędzia.
O złej kondycji polskiego sądownictwa oraz pomysłach na jej poprawienie pisze się ostatnio bardzo dużo. Kolejne reformy okazują się chybione bądź dyskusyjne do tego stopnia, że są odwracane krótko po ich wprowadzeniu, co dotyczy zarówno tzw. reformy Gowina, jak i reformy procesu karnego. Rodzi to oczywiście kolejne perturbacje organizacyjne lub procesowe, a to wywołuje krytykę, mimo że samo wprowadzanie reform było także źle oceniane, nawet przez te same osoby.
Tymczasem 8 września ma, o zgrozo, wejść w życie kolejna reforma, tym razem procesu cywilnego, uchwalona jeszcze przez poprzedni Sejm ustawą z 10 lipca 2015 r. o zmianie ustawy – Kodeks cywilny, ustawy – Kodeks postępowania cywilnego oraz niektórych innych ustaw. O reformie tej jakby trochę zapomniano, co mnie zresztą nie dziwi – sędziowie i inni pracownicy sądów są tak zajęci, że nawet nie mają czasu zagłębić się w przepisach, które dopiero mają wejść w życie, a więc i uświadomić sobie ich konsekwencji. Tymczasem lektura zmian, przy pewnej dozie doświadczenia i wyobraźni, jeży włos na głowie. Nie chodzi mi przy tym o zmianę kodeksu cywilnego ani też o wiele drobnych, nawet przydatnych zmian proceduralnych, jak np. poszerzenie kompetencji referendarzy sądowych. Problem tkwi w najważniejszej zmianie (reformie) wprowadzanej powyższą ustawą, a mianowicie w dopuszczeniu wnoszenia do sądu pism drogą elektroniczną w każdej sprawie cywilnej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta