Hellada ratowana bez końca
Wszyscy już zapomnieli, czemu ma służyć oddłużanie Grecji
Weszliśmy w siódmy rok ratowania Grecji przed bankructwem. W lutym 2010 r. nowy rząd socjalistów ujawnił, że poprzednie władze tego kraju latami fałszowały dane statystyczne. Najpierw po to, żeby dostać się do strefy euro, gdzie obowiązywał limit 3 proc. produktu krajowego brutto dla deficytu budżetowego. Gdy już to się Grekom udało, przez lata korzystali z tanich pożyczek, ale dalej oszukiwali i przysyłali do Eurostatu fałszywe dane. Wtedy już po to, żeby Bruksela – widząc przekroczony limit deficytu – nie nakazała im wprowadzania oszczędności budżetowych i reform gospodarczych.
Gdy skala oszustw wyszła na jaw, Atenom nie pozostało nic innego, jak prosić o pomoc swoich partnerów ze strefy euro.
Tylko Atenom wciąż trzeba pomagać
Wystąpił o to premier Jorgos Papandreu w kwietniu 2010 r. 2 maja tegoż roku państwa strefy euro zdecydowały się na bezprecedensowe posunięcie: udzieliły Grecji kredytu w wysokości 110 mld euro, mimo że unijne traktaty wprost zabraniały finansowej pomocy dla państw Eurolandu. W owym czasie nie było żadnych instytucji w tym wyspecjalizowanych, żadnych ram prawnych.
Dopiero potem, w reakcji na kolejne kryzysy, powołano do życia tymczasowy Europejski Fundusz Stabilizacji Finansowej (EFSF), a następnie stałą już instytucję strefy euro – Europejski Mechanizm Stabilności (ESM). Umożliwia on emitowanie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta