Oskarżam oskarżających
Uczestniczyłem dawno temu w instancji odwoławczej w rozstrzyganiu sprawy rozwodowej, w której główną podstawą żądania były „chroniczne" zdrady małżeńskie pozwanego. Ten, odpierając ów zarzut, wyjaśniał, że powódka jest chorobliwie zazdrosna, tak bardzo, że często przetrząsała całą jego garderobę, by znaleźć materialne dowody zdrady, w tym włosy domniemanych kochanek. Po wielu bezskutecznych próbach wykrzyczała razu pewnego: „ty sk..., nawet łysym nie darujesz".
Wydarzenie to ilustruje pewien typ myślenia i zachowania, który jest mi wstrętny, a który pleni się w „kulturze" politycznej i medialnej przerażająco. Przed rozwinięciem tej myśli opiszę jeszcze dwa inne wydarzenia. Pierwsze: ponad rok temu do audycji „Szkło kontaktowe" zatelefonował jakiś tropiciel złych uczynków i powiedział (cytuję z pamięci, ale wiernie): „prokurator z prokuratury okręgowej w O. (tu padło imię i nazwisko) współpracował z mordercami Krzysztofa Olewnika", na co prowadzący audycję Wielki Redaktor odpowiedział, twórczo uogólniając ten donos, „bo tak pracuje wymiar sprawiedliwości". Drugie: innym razem ten sam redaktor jakąś krytyczną uwagę dotyczącą jednego z polityków skomentował w takim samym duchu: „bo tacy są wszyscy politycy".
Otóż, panie Wielki Redaktorze (nazwą tą obejmuję również niektórych innych dziennikarzy, a także, niestety, wielu polityków), chcę tu, przepraszając za patos, przypomnieć, że w kręgu kultury europejskiej, wyrosłej z korzeni kultury śródziemnomorskiej (obejmującej – według tezy Ernesta Renana – etykę judeochrześcijańską, personalistyczną filozofię grecką i prawo rzymskie) obowiązują pewne „drobiazgi". Wśród nich domniemanie niewinności (D. Ulpianus, który żył w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta