Dziś prawdziwych Pigmejów już nie ma?
– Chcecie zobaczyć prawdziwą Afrykę? Jedźcie na wschód Kamerunu – poradził nam znajomy misjonarz. Dwa razy nie musiał powtarzać.
Wystarczyło zdobyć wizę. W Kamerunie nie mamy znajomych, a w Polsce nie mamy ambasady Kamerunu. Najbliższa, w Bonn, oryginalnie dba o rozwój turystyki. – Bez zaproszeń? To nie mogę wydać wizy. Takie przepisy. Zresztą i tak Polskę „obsługuje” nasza placówka w Moskwie, więc jak już zdobędziecie zaproszenia, jedźcie do Rosji. Albo spróbujcie szczęścia w Paryżu – usłyszeliśmy. Po wygłoszeniu zdawkowej porady zwalisty, czarnoskóry konsul rozsiadł się jeszcze wygodniej w fotelu. Leniwie oparł łokcie o blat biurka i wrócił do lektury gazety.
Plan B? Wizyta u znanego nielicznym konsula honorowego w Essen. W światku obieżyświatów jest tytułowany jako Dr Walter. Kolejny wielki Murzyn? Nie, pochodzący ze swojskich Gliwic niemiecki inżynier na emeryturze. Przed laty nadzorował budowę dróg w części Kamerunu, będącej niegdyś niemiecką kolonią. Za dodatkową opłatą manipulacyjną (30 euro) nawet nie pyta o zaproszenia, tylko wbija odpowiednie pieczątki do paszportów. – Będziecie zachwyceni. Kamerun to taka Afryka w pigułce – zachwala nasz wybór.
Nie kłamał. W Kamerunie wszystko jest na wyciągnięcie ręki. Piękne (i puste!) plaże z białym piaskiem i palmami w Kribi. Najwyższa (4095 m n.p.m.) góra Afryki Zachodniej – wulkan Mount Cameroun. Dziewicza dżungla i bezkresne sawanny. Zgiełk wielkich miast – portowej Douali i stolicy kraju Yaounde. Żyrafy, słonie oraz inne dzikie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta