Razem czy osobno
… a może wcale? Instytucje finansowe prześcigają się w uatrakcyjnianiu produktów. Zamiast prostych kont oferują pakiety, a do kart, kredytów i inwestycji dodają ubezpieczenia. Jak się w tym gąszczu odnaleźć?
Jeszcze kilka lat temu w branży finansowej krążyło powiedzenie: z bancassurance jest jak z duchami – każdy o nim mówi, ale nikt go nie widział. To już przeszłość. Banki, które niegdyś ochoczo oferowały darmowe konta z bezpłatnymi przelewami i kartami, zrozumiały, że na czymś trzeba jednak zarabiać. I tak proste rachunki zaczęły obrastać w kolejne usługi, a klienci zaczęli być bombardowani telefonami z propozycjami „doproduktowienia” – jak powiedzieliby konsultanci – karty kredytowej, kredytu odnawialnego, gotówkowego, produktów inwestycyjnych: najpierw funduszy, ostatnio produktów strukturyzowanych, ubezpieczeń życiowych i majątkowych.
Gra o dusze i portfele klientów odbywa się oczywiście przy ogromnym wsparciu marketingu. Zastępy ludzi dwoją się i troją, by odróżnić się od konkurencji. Zwykłe, uniwersalne konto jest dziś passé. Wyjątkowość tego, które je zastąpiło, podkreśla się już w samej nazwie, a dodatkowo różnicuje ofertę pod kątem zamożności klienta, jego zawodu, stylu życia, a nawet płci (choć doprawdy trudno powiedzieć, czym miałyby się różnić potrzeby finansowe klientki i klienta banku, poza stereotypową, przypisywaną tej pierwszej skłonnością do zakupów).
Banki kuszą więc dziś nie kontami, ale pakietami. W ich skład, poza standardowymi: rachunkiem, kartą, debetem, wchodzą usługi assistance. Gorączkujące dziecko? Pęknięta rura?...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta