Moskwa nie ma argumentów
Zajęcie rok temu Krymu przez Rosję zakwestionowało możliwie najsprawiedliwszy model zmiany istniejących w Europie granic – pisze publicysta.
Przyłączenie Krymu do Rosji stanowiło pogwałcenie porozumienia zawartego w roku 1994 w Budapeszcie. Warto jednak zwrócić uwagę, iż w rzeczywistości memorandum sprzed 21 lat wiązało się z problemem istnienia na terytorium Ukrainy arsenałów atomowych z czasów Związku Radzieckiego. Nie miało charakteru traktatu międzynarodowego i dotyczyło warunków podpisania przez Kijów traktatu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej (ang. NPT). W hierarchii międzynarodowych dokumentów prawnych nie stanowiło jednak najwyższej reguły, z której można byłoby wyprowadzać zasadę niezmienności ukraińskich granic i skutecznie przeciwdziałać stosowanej przez Kreml narracji o „powrocie Krymu do macierzy".
Suwerenność Kijowa nad Półwyspem Krymskim można natomiast wyprowadzić wprost z dwóch ściśle z sobą związanych norm prawa międzynarodowego oraz regulacji normujących pokojowe współżycie wolnych i równych w prawach państw-członków ONZ. Są to zasady nienaruszalności istniejących granic oraz suwerenności i integralności terytorialnej istniejących państw.
Wkład Roberta Badintera
Pryncypia niezmienności granic mogą jednak stać w sprzeczności z inną zasadą prawa...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta