Szara strefa pyta: w co się bawić
Dariusz Maciej Grabowski Nakłonienie do inwestycji w legalną gospodarkę byłoby łatwiejsze, gdyby dla wszystkich polskich przedsiębiorców wprowadzić trzy-, a może nawet pięcioletnie zwolnienie z podatku dochodowego.
Dobrych podręczników do nauki ekonomii jest sporo. Ale ani jeden nie opisuje i nie bada „ekonomii szarej strefy". Nie znam ekonomisty, który ukazał, zbadał mechanizmy, reguły, prawa, a także motywacje psychologiczne rządzące zachowaniami w szarej strefie. Nikt też przekrojowo nie przedstawił powiązań i współzależności, siły oddziaływania i częstotliwości występowania zjawisk wspólnych dla legalnej i szarej strefy. Od razu wyjaśniam, że przez szarą strefę rozumiem działalność gospodarczą prowadzoną z pełną świadomością łamania prawa podatkowego, czyli mającą na celu zaniżanie bądź unikanie płacenia podatków.
Czy warto i należy nad tym dumać i o tym pisać? Moim zdaniem tak. Przecież według szacunków w szarej strefie pracuje w Polsce, wiedząc bądź nie wiedząc o tym, kilka milionów ludzi. Kim są? Ukraińcami, których liczyć można w setkach tysięcy, ale też pracownikami wielkich korporacji i sieci handlowych oficjalnie zatrudnionymi, ale których pracodawcy oszukują na podatkach.
Są to też mali, średni i duzi polscy przedsiębiorcy, którzy świadomie, często przymuszeni opresyjnością przepisów podatkowych bądź nierówną konkurencją, decydują się prowadzić działalność, naruszając przepisy podatkowe. Są to w końcu bezwzględni i chciwi cwaniacy nieuznający ograniczeń wynikających z przepisów podatkowych, co gorsza częstokroć łamiący reguły...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta