Dokąd to jedziemy, biedna pani Basiu?
Recenzje filmowe Antoniego Słonimskiego. W 1930 roku na łamach „Wiadomości” Antoni Słonimski zastanawiał się: „Czy w ogóle istnieje film niemiecki, francuski lub amerykański? Aktorzy niemieccy grają w filmach amerykańskich, reżyserowie (tak – przyp. K. M.) amerykańscy robią filmy francuskie.
Brygida Helm gra z Kiepurą, Betty Amann z Samborskim. A kapitał? W całej produkcji filmowej świata przeważa kapitał żydowski. Ale to głupstwo! U nas jest lepiej. Śmiało, panowie korporanci. My możemy zagranicy przeciwstawić prawdziwy stuprocentowy polski film. Precz z obcym żywiołem! Niech żyje Lejtes, Szaro, Gardan, Szebeko, Stern, Libkow, Waszyński i Finkelstein! Nie damy ziemi, skąd nasz Żyd!”.
„Dziesięciu z Pawiaka” Ordyńskiego nazywa kolorową tandetą fabrykowaną dla mas, a o „Śluby ułańskie” ma pretensje do „naszych kochanych Izraelitów, którzy dla naszych wojskowych zrobili to cacko dobrego smaku”.
Nie tylko producenci przedwojennych polskich filmów byli Żydami. Twórcy również. Przypisy pod wydanymi teraz filmowymi tekstami Słonimskiego przypominają, że Aleksander Ford to Mosze Lifszyc, Ryszard Ordyński – Dawid Blumenfeld, Michał Waszyński – Mosze Waks, Juliusz Gardan – Juliusz Gradstein, Leon Jeannot – Lejbele Katz.
Obraz gorszy od innych, bo dłuższy
Szczególnie zachwycał się Słonimski Charliem Chaplinem, i to grubo przed jego najlepszymi, sławnymi filmami. Krytyk znał go głównie z jedno- i dwuaktówek, a jednak już w 1922 roku nazwał Chaplina bogiem humoru amerykańskiego, który „stokroć lepiej prezentuje wiek, w którym żyjemy, od poetów urbanistów i piewców elektryczności”. Gdy cztery lata...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta