Jeszcze za mną zatęsknisz
Gdy odchodzą w wieku 20, 30 lat zostawiają po sobie legendę. Tkwią zahibernowani w zbiorowej pamięci. Tylko żal ich młodego życia i ról, których już nigdy nie zagrają
Tę wiadomość wszystkie zachodnie serwisy informacyjne podawały jako „breaking news”. 29 stycznia umarł aktor Heath Ledger. Został znaleziony w mieszkaniu na Manhattanie, obok leżała butelka po środkach nasennych. Miał 28 lat. I coś w nim takiego było, że nagle zrobiło się smutno, jakby bardziej pusto.
Spotkałam się z Heathem Ledgerem dwa i pół roku temu w Wenecji. To wtedy z mało znanego aktora stał się wielką gwiazdą. W ciągu kilku dni, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. W programie festiwalu znalazły się aż trzy jego filmy. W „Nieustraszonych braciach Grimm” był twórcą bajek uwikłanym we własną wyobraźnię, w „Casanovie” wcielił się w legendarnego uwodziciela. Ale powalił wszystkich niezwykłą kreacją w „Tajemnicy Brokeback Mountain”. W obrazie Anga Lee zagrał kowboja, którego w latach 50. poprzedniego wieku dosięgła wielka miłość. Miłość trudna, w jego czasach i środowisku niemożliwa, bo do innego mężczyzny.
Pamiętam go dobrze. Sympatyczna, inteligentna twarz chłopaka z uniwersyteckiego campusu. Dżinsy, sprany T-shirt. Zazwyczaj za takimi facetami nikt się specjalnie nie ogląda na ulicy. Ale wokół niego zrobił się szum. Ledger wyraźnie czuł się w tym zgiełku zagubiony, nie umiał jeszcze przybierać gwiazdorskich póz i bronić się przed własną popularnością.
– Jak się czuję jako gwiazda? Nie mam pojęcia, przecież to wariactwo trwa dopiero trzy dni. Moje życie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta