Małysz teraz naprawia się sam
Trener polskich skoczków Hannu Lepistoe twierdzi, że mistrzowska forma Adama Małysza jest już blisko. Problem w tym, że trudno mu uwierzyć
Kiedy Lepistoe zmieniał Austriaka Heinza Kuttina, Małysz trochę się krzywił. Obawiał się, że komunikacja z niemłodym już Finem będzie największą przeszkodą w ich współpracy.
Po pierwszych sukcesach zmienił zdanie, a seria ubiegłorocznych zwycięstw w konkursach Pucharu Świata, wspaniały finisz i zdobycie po raz czwarty w karierze Kryształowej Kuli poparte tytułem mistrza świata w Sapporo było pieczęcią na umowie z Lepistoe. Niewiele brakowało, by drużyna polskich skoczków też zdobyła medal. Gdyby Roberta Mateję nie zjadły nerwy, byłby historyczny sukces i pomnik dla Fina.
W tym sezonie przeżyliśmy niestety burzliwą korektę nastrojów. Na początku roku forma Małysza spadała jak kursy akcji na warszawskiej giełdzie. W Predazzo i Harrachovie nie zdobył nawet punktu do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Odbicie od dna przyniosło dopiero Zakopane. W pierwszym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta