Maliny na przednówku, drinki na ostatki
Rozmowa Z Johanem Holmbergiem ze Szwecji, najbardziej utytułowanym barmanem na świecie o tym, co pić, gdy na dworze szaro, pada i wieje, a co na rajskiej plaży
Rz: Jakie studia trzeba skończyć, żeby być barmanem?
Johan Holmberg: Ja zacząłem od szkoły dla barmanów w Wielkiej Brytanii. Przeszedłem przez wszystkie stopnie – blendera, master blendera i dwa kolejne – miksologa i mistrza miksologii. Teraz została mi już tylko praktyka.
Kiedy po raz pierwszy w życiu przygotował pan koktail?
Bezalkoholowy chyba jako pięcioletni chłopiec. Ale pracowałem jako barman już w wieku 17 lat.
Jaki skład miał pierwszy drink, o którym może pan powiedzieć: to jest wymyślone przeze mnie od początku do końca?
16 lat temu zrobiłem drink o nazwie Manana. Składał się z rumu, likieru Grand Marnier, soku jabłkowego, cytrynowego i cukru.
Codziennie w pracy ma pan pod ręką wszystkie alkohole świata. Czy pokusa żeby codziennie się porządnie napić nie jest zbyt wielka?
Nigdy nie piję w pracy. Próbuję słomką odrobinę, czy smak i zapach są odpowiednie. Bo nie chcę podać niedobrego koktajlu, dlatego muszę spróbować. Ale gdybym tak sobie stał za barem i popijał przez cały dzień, efekty byłyby opłakane. Tyle że jeśli cały czas próbuje się nowych smaków, nowych mieszanek, poziom adrenaliny jest wysoki. To prawda. Dlatego zdarza mi się podczas sprzątania baru, albo już po pracy, wypić kieliszek wina....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta