Jak biały kołnierzyk pracuje za darmo
Nie studenci, ale prezesi firm coraz częściej budują place zabaw dla dzieci. Pomaganie innym przyciąga osoby, które mają wysokie notowania w hierarchii społecznej
Łopata, wiadro, grabie i dużo dobrych chęci – taki zestaw „narzędzi” zabrała ze sobą na wolontariacką sobotę Alicja Kopeć. Do kąta poszły buty na obcasie, eleganckie ubranie, aktówka i paragrafy.
– Człowiek czuje się dumny, kiedy później może dotknąć tego, co własnoręcznie zrobił – mówi Alicja, prawnik oraz doradca zarządu w firmie Provident Polska.
Tego dnia na plac przed domem małego dziecka przy Międzyparkowej stawił się cały zarząd firmy. Prezesi, razem z rodzinami, zjechali się już o 9 rano. Panowie kopali grządki, dźwigali worki z ziemią. Panie sadziły kwiatki i krzewy. I tak do godziny 16.
Alicja Kopeć należy do coraz większej grupy wolontariuszy „z górnej półki” – prezesów, dyrektorów czy kierowników działów – angażujących się w podobne przedsięwzięcia.
– Idea niesienia pomocy innym przyciąga ostatnio coraz więcej osób, które zajmują wysokie stanowiska w dużych korporacjach – przyznaje Paulina Koszewska z Centrum Wolontariatu.
Mikołaje z banku
Lista prezentów z roku na rok jest coraz dłuższa: ubrania, kurtki, zabawki, lalki, gry, rowery – to, o czym marzą maluchy. Wszystko skrzętnie spisane w komputerze, przy każdym podarku jest zapisane imię dziecka, które je dostanie.
– A dzieci ze świetlicy społecznej w Przemyślu, którym pomagamy, mają o czym marzyć. W swoich...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta