Siedem słów (pod)różnych
W dowód wdzięczności za ludzką życzliwość podróżnik ma do oddania powagę, z jaką traktuje ludzi spotkanych po drodze. Wszystko, co dostrzegasz w innym, jest ważne, bo wszystko może się okazać kluczem do prawdy o człowieku
1 Jazda
Najlepsze są podróże, podczas których coś się psuje. 17 lipca 1997 roku, w czwartek, jechałem z Bucaramangi do Mompos w środkowej Kolumbii. Wyruszyliśmy klimatyzowanym autokarem, który popsuł się po dwóch godzinach – trzeba było wymieniać koło. Wymiana trwała kolejną godzinę, na szczęście do El Burro dotarliśmy na czas, czyli tak, by złapać jeszcze jeepa jadącego do El Banco nad Rio Magdalena. Godzina jazdy suchą drogą przecinającą bagnistą sawannę. Po obu stronach pasły się konie, muły i białe krowy, z nieba lał się piekielny żar.
W El Banco okazało się, że tego dnia nie ma już łódek do Mompos, ale jeden z miejscowych zaproponował, że zawiezie nas rzeką na miejsce swoją motorówką za 150 tysięcy peso, czyli mniej więcej tyle, ile zapłacilibyśmy za awionetkę. Ponieważ podróżowałem w towarzystwie przyjaciela Kolumbijczyka, który doskonale rozumiał, na ile chcą nas orżnąć, rozpoczęliśmy rytuał targowania. Jego głównym elementem było czekanie.
To jest najważniejsza cecha dobrego podróżnika, której ja nie posiadam w nadmiarze: umiejętność cierpliwego czekania. Kiedyś w Dakarze mieszkałem w hotelu, przed którym parkowali zawsze ci sami taksówkarze. Codziennie podchodziłem do tego samego i prosiłem, by zawiózł mnie do centrum. – 5 tysięcy franków – mówił, a ja targowałem się z nim i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta