Mógłby być uroczym kanclerzem
Już po kolejnej burzy. Grzegorz Schetyna jest znów niekwestionowanym numerem dwa w Platformie, nikt i nic obecnie nie zagraża jego pozycji.
Jego współpraca i przyjaźń z Donaldem Tuskiem to w tej chwili najważniejszy zwornik Platformy. Ale właśnie dlatego Schetyna ma za sobą kilka trudnych tygodni. Jak tłumaczą mi politycy PO, uderzenie w ten związek, to uderzenie w jądro partii. Bo to między tymi dwoma politykami najpierw rodzą się pomysły polityczne, to najpierw oni wymyślają strategię, a potem dowiadują się o niej inni.
Powtarzające się zatem od kilku miesięcy pogłoski o konflikcie między nimi były kłopotliwe, bo destrukcyjne. W Platformie pojawił się niepokój, im niżej w drabinie partyjnej, tym silniejszy. Tych kilkanaście tygodni, mimo dobrej miny robionej przez polityków PO, wcale dla nich nie było łatwych. Szukali źródła problemu. Po pierwsze praprzyczyną miały być media niechętne Platformie, a zatem w nomenklaturze platformersów – dziennikarze pisowscy. Zdaniem polityków rządzących jest ich całkiem dużo, tylko nie wszyscy się wychylają. Ale artykułów i wypowiedzi na ten temat było zbyt wiele, by mogło być to jedyne wytłumaczenie.
Noże, które przebiły balon
Trzeba bronić Tuska przed Schetyną – z takim hasłem w kuluarach Sejmu zetknęło się sporo polityków i dziennikarzy, także polityków PO. Bronić, bo Schetyna jest „naprawdę niebezpieczny”, „zbyt dobrze rozumie władzę i umie się nią posługiwać” i „ma ambicje, żeby nie być wciąż drugim”. Z innej strony można było...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta