Polskie drogi do Niemiec
Henryk Kulczyk robił w Niemczech doskonałe interesy z PRL, tworząc podstawy imperium swego syna, Jana. Piosenkarka z Pucka Celina Muza trafiła do Niemiec, bo wyszła tu za mąż, Leszek Oświęcimski, literat z niemieckim paszportem, uważa, że w Niemczech odnalazł swe emploi.
Rodzina Polowczyków najbardziej pasuje do standardowego obrazu przesiedleńców ze Śląska, ale i ona znalazła się Niemczech z czystego przypadku. Nie chcą ujawniać swego prawdziwego nazwiska.
W Niemczech mieszka dwa miliony osób o polskich korzeniach. Większość przybyła stosunkowo niedawno, w ostatnich dziesięcioleciach ubiegłego wieku. Wielu imigrantów sprowadziła do Niemiec chęć poprawy warunków życia, wielu nie mogło znaleźć dla siebie miejsca w komunistycznej Polsce, jeszcze inni znaleźli się w Niemczech przypadkowo. Prześledźmy, jak wyglądały ich losy.
Interesy przede wszystkim
83-letni Henryk Kulczyk jest znaną postacią w środowisku berlińskiej Polonii. Nie dlatego, że jest milionerem i ojcem Jana Kulczyka, jednego z najbogatszych Polaków. – Od mojego przyjazdu do Berlina brałem udział w organizowaniu życia polonijnego. Założyłem nawet pierwszy klub polskich przedsiębiorców, który istnieje do dzisiaj – mówi. Dzieli czas pomiędzy Poznaniem i Berlinem, zasiada w radach nadzorczych kilku spółek i często odwiedza syna w Londynie. Do Berlina zawitał w 1956 roku, „po upadku powstania poznańskiego”, jak mówi. Zrozumiał, że w PRL nie ma już czego szukać po nacjonalizacji rodzinnej firmy Kulczyków. – Jestem kupcem z czwartego pokolenia – tłumaczy.
Znał niemiecki jeszcze z czasów okupacji i nie miał w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta