Azjatycki heros zdobywa Amerykę
Tym razem nie chodzi o zakazaną miłość, tańce egzotyczne ani sari. Wielkie gwiazdy Bollywood stworzyły wzruszający film o porozumieniu i tolerancji w epoce globalizacji
„Nazywam się Khan i nie jestem terrorystą” – mówi główny bohater filmu w scenie kontroli osobistej na amerykańskim lotnisku. Stoi w bieliźnie, czeka, aż celnik skończy go obszukiwać. Posłusznie otwiera usta i pozwala sprawdzić, czy nie ukrył niczego w dziąsłach. W jego dokumentach celnicy znajdują niebieską plakietkę informującą, że cierpi na syndrom Aspergera, odmianę autyzmu. Ale to nie budzi ich współczucia. Pozostają nieufni i cyniczni, bo kilka miesięcy temu runęły wieże WTC, a kłopotliwy pasażer nazywa się Rizvan Khan. Nazwisko zdradza, że jest muzułmaninem.
Poznajemy go, gdy odbywa podróż – jedzie na spotkanie z amerykańskim prezydentem. Przemierza Stany Zjednoczone wierząc, że uda mu się dotrzeć do przywódcy podczas jednego z oficjalnych przemówień. Ma mu do powiedzenia tylko jedno: nie każdy muzułmanin to terrorysta. Determinacja, z jaką realizuje swój plan, wydaje się naiwna, ale jest też przejawem szlachetności i szczerości bohatera. Rizvan robi to, w co wierzy, a swym uporem przypomina inną filmową postać – Forresta Gumpa.
Nakręcona przez Hindusów opowieść o pacyfistycznej misji muzułmanina nie jest realistycznym dramatem, ale uwspółcześnioną baśnią. Znajdujemy się w Bollywood, a tu obowiązują inne prawa: melodramatyzm, wielkie idee i romantyczne gesty są w cenie. Mimo że akcja filmu rozgrywa się w USA na przełomie 2007 i 2008 roku,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta