Obiad z decydentem
Bruksela jak magnes przyciąga rzesze lobbystów. Kusi perspektywa ugrania jak najwięcej dla swojego mocodawcy i zgarnięcia za to premii. Urzędników obowiązują jednak ścisłe reguły postępowania
Bruksela jest obok Waszyngtonu największym centrum lobbystów. Jest ich tu – według ostrożnych szacunków – około 15 tysięcy, a każdego dnia superszybkim pociągiem z Paryża czy Londynu przyjeżdżają na spotkania setki kolejnych.
Zasypują unijnych urzędników e-mailami, wydzwaniają, przekonują do swoich racji w czasie spotkań w biurze lub w nieformalnej atmosferze brukselskich restauracji, których jakość jest powszechnie doceniana. Czasem obdarowują upominkami.
Skarbiec Berlaymont
W zakurzonym pomieszczeniu w podziemiach Berlaymont, głównego budynku Komisji Europejskiej, zgromadzone są prezenty wręczane przez lobbystów, dyplomatów, polityków. – To naprawdę nie jest skarbiec Ali Baby. Może kiedyś zrobimy z tego wystawę. Niektóre rzeczy są okropne – mówi “Rz” Michael Mann, rzecznik KE.
Do piwnicy wędrują te prezenty, które nie nadają się do udekorowania korytarzy Komisji czy gabinetów komisarzy. I takie, których nie można sprzedać na aukcjach charytatywnych, bo nikt ich nie kupi lub też mają wygrawerowane zindywidualizowane napisy. Na przykład: “Od rządu X dla komisarza Y”.
Unijni komisarze mają obowiązek deklarować wszystkie prezenty, których wartość przekracza 150 euro. Lista sporządzana dla 27 komisarzy w latach 2004 – 2009 (poprzednia Komisja Jose Manuela Barroso) obejmuje 268 takich...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta