Z Eureko gramy va banque
Minister skarbu Aleksander Grad zapowiada w rozmowie z Aleksandrą Kurowską i Jakubem Kuraszem nowy styl prywatyzacji państwowych spółek
Rz: Jak udało się skłonić Eureko do ustalenia minimalnej ceny dla inwestorów instytucjonalnych w ofercie PZU poniżej minimum zawartego w ugodzie z ubiegłego roku, czyli 292,5 zł? Eureko mogło w takiej sytuacji skorzystać z prawa weta i na rok wstrzymać debiut giełdowy spółki...
Na starcie mieliśmy z Eureko sprzeczne interesy. Oni, wychodząc z akcjonariatu, chcieli sprzedać akcje jak najdrożej. My za to, jako Skarb Państwa, za taką cenę, by w ich miejsce weszli nowi inwestorzy, zwłaszcza indywidualni. Nie mogliśmy pozwolić, by ceny były niebotyczne, bo nie byłoby chętnych. Stąd spory o wycenę, które trwały do ostatniej chwili. Z naszej strony sprzedaż dotyczy niecałych 5 proc. akcji, a pozostałe to akcje Eureko. Mamy opcję, że jeśli będzie odpowiednia sytuacja na rynku, to możemy jeszcze sprzedać kolejne do 5 proc. akcji. Sądzę, że kluczem w rozmowach był bardzo jasny cel, jaki sobie postawiliśmy, czyli powszechność oferty. To jest możliwe dzięki znacznemu zaangażowaniu inwestorów indywidualnych.
Jeśli przyjrzymy się analizom banków zaangażowanych przy ofercie, np. Deutsche Banku, widać, że cena walorów ich zdaniem mogłaby wynosić nawet 383 zł. A więc maksymalna kapitalizacja mogła przekraczać 33 mld zł wobec ceny, którą pan ustalił, dającej 27 mld zł wartości rynkowej PZU. Jakiej ceny oczekiwało Eureko?
Tego powiedzieć nie możemy, ale wyceny...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta