Wiatr pachnie w rodzonej stronie
Turystyka sentymentalna
Kiedy Józef Piłsudski po odbiciu Wilna z rąk bolszewików w 1919 r. po raz pierwszy od czasów dzieciństwa odwiedził rodzinny Zułów, pamiętający go jeszcze stary dworski sługa zapytał: „Czy panoczek wróci nazad?”. „Nic tutaj nie ma ciekawego, ale w rodzonej stronie to i wiatr pachnie” – odparł Naczelnik. I dziś również niewiele jest w Zułowie do oglądania. Ale legenda Marszałka sprawia, że nawet kamienie, jakie zachowały się z podmurówki XVIII-wiecznego dworu, w którym się urodził, budzą w zwiedzających patriotyczne wzruszenia.
Nad niewielkim wzgórzem w zakolu rzeczki Mery wznosi się okazały dąb o rozłożystej koronie ogrodzony malowanym płotem z inicjałami JP. Zasadził go w październiku 1937 r. prezydent Mościcki w miejscu, w którym, jak ustalili archeolodzy, stała niegdyś kołyska Naczelnika. Zułów, stara wieś w pobliżu Święcian, ok. 60 km od Wilna, należąca wcześniej do Giedroyciów, Ogińskich,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta