Odciskanie śladu
Trener Wisły Kraków Holender Robert Maaskant o normalnej dyscyplinie i pracach domowych
Rz: Po pierwszym treningu z Wisłą w prasie pojawiły się zdjęcia, gdy chowa pan twarz w dłoniach. Jest aż tak źle?
Robert Maaskant: Byłem pewnie trochę zmęczony, wszystko trwało najwyżej sekundę. Błędy na treningach są wszędzie – także w Realu czy Interze, na pewno się tym nie załamuję. Poziom wyszkolenia poszczególnych piłkarzy jest dość dobry, teraz trzeba zrobić z tego drużynę. Takie samo zdanie mieli kibice Wisły, gdy pytałem ich o opinię o zawodnikach.
Gdzie ich pan pytał?
Na ulicach, w restauracjach. Moja twarz nie była tu jeszcze znana, postanowiłem dowiedzieć się prawdy o Wiśle od ludzi, których gra tej drużyny naprawdę interesuje. Dowiedziałem się, że w Krakowie ludzie mówią dobrze po angielsku i że moi piłkarze nie są negatywnie oceniani. Powiedziałem to im na pierwszej odprawie i zacząłem robić zmiany, nic wielkiego, wprowadziłem normalną dyscyplinę.
Co to znaczy według pana?
Wszystkich obowiązuje ten sam czas. Nie ma...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta