Producent, a jednak artysta
Kilka tygodni temu odbyło się wręczenie Fryderyków, nagród Akademii Fonograficznej. Moją uwagę przykuła kategoria album roku, w której laury przyznawane są osobno dla każdego gatunku muzyki rozrywkowej (np. rock, pop, hip-hop, jazz). Wśród nominowanych, obok nazwiska artysty lub nazwy zespołu, pojawiało się także nazwisko „producenta albumu". Co istotne, w kategoriach związanych z muzyką poważną o nim nie wspominano.
W prawie autorskim „producent" to podmiot uprawniony z tytułu praw do fonogramu lub wideogramu. Przyjmuje się, że producentem jest osoba, pod której nazwiskiem lub firmą (nazwą) fonogram lub wideogram został po raz pierwszy sporządzony (art. 94 ust. 3 pr. aut.). Przy czym producent odpowiedzialny jest za techniczną stronę samego utrwalenia, od którego nie wymaga się indywidualnego czy twórczego charakteru. Nagradzany jest wysiłek organizacyjny i finansowy producenta, nie zaś praca twórcza.
Łatwo zauważyć, choćby kierując się nazwiskami, które pojawiły się wśród nominowanych do Fryderyka producentów, że nie o producenta albumu w rozumieniu prawa autorskiego chodziło. Akademia Fonograficzna, zgodnie z praktyką branży muzycznej, chciała nagrodzić wysiłek osoby,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta