Prawnicza fuzja wciąż aktualna
Przyszłość adwokatury jest już spleciona z losem radców prawnych. System bliźniaczych samorządów jest dysfunkcjonalny i prawdopodobnie niezgodny z interesem publicznym – uważa Łukasz Supera.
Dawno, dawno temu był sobie samorząd, niewielki i kameralny, w którym wszyscy się znali i współpracowali w zgodzie. Nie potrzebowali statutów, regulaminów, procedur. Całość działała bez zarzutu – zgromadzenia, komisje, rady. Członkowie cieszyli się wysoką pozycją materialną. Aż organizacja urosła, bardzo urosła. Jej przedstawiciele stali się dla siebie często anonimowi. Zmuszeni sytuacją rynkową, zaczęli ze sobą na co dzień konkurować. I coś przestało działać. Na początku członkowie samorządu mówili sobie: „To minie, będzie jak dawniej, to tylko jakieś przejściowe anomalie". Ale im bardziej się łudzili, tym większe było rozczarowanie. W końcu zdali sobie sprawę, że samorządem liczącym tysiące osób nie można zarządzać tak jak kilkusetosobowym. Opisaną organizacją jest oczywiście adwokatura, przechodząca zarówno na szczeblu regionalnym, jak i krajowym nieuchronne procesy. Ich prawidłowe zrozumienie to klucz do zagwarantowania właściwej pozycji samorządu zawodowego w Rzeczypospolitej na potrzeby interesu publicznego i dla jego ochrony.
Żegnaj, kameralna atmosfero
Ustrój adwokatury opisano w ustawie i aktach prawa wewnętrznego. Teoretycznie wszystko powinno działać bardzo...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta